Szybki mazurek last minute
Zapraszam na bardzo pyszny, bardzo czekoladowy i bardzo szybki mazurek. Jeśli nie macie w tym roku czasu na wielogodzinną gimnastykę w kuchni, a marzy Wam się efektowny mazurek własnej roboty, ten przepis jest dla Was. Idealnie kruche, mocno maślane ciasto w formie płytkiej miseczki na intensywnie czekoladowy krem. No fancy equipment required. Wystarczy zwykła tortownica i nóż. Na zdjęciu zobaczycie, że boki mojego mazurka są lekko falowane, to dlatego, że pocięłam paski ciasta nożykiem do ravioli, ale zwykły kuchenny nóż poradzi sobie równie dobrze, a brzeg będzie po prostu równy. Do ozdoby możecie użyć czego tylko chcecie. W moim przypadku były to czekoladki Ferrero Rocher, czekoladowe jajeczka, siekane migdały, tarte orzechy włoskie i kwiaty forsycji. Gdybym naprawdę robiła go w ostatniej chwili, po prostu posypałabym go blanszowanymi migdałami i też wyglądałoby to pięknie w kontraście z ciemnym kolorem kremu.
Ciasto:
- 200g mąki tortowej
- 130g zimnego masła
- 70g cukru pudru
- 2 żółtka
Krem:
- 2 tabliczki czekolady 64% zawartości kakao (jeśli wolicie bardzo słodkie mazurki, możecie użyć mlecznej czekolady lub pół na pół)
- 250g mascarpone
- 45g masła
- 3 łyżki śmietanki kremówki
- 2 kopiaste łyżki cukru pudru
Do dekoracji:
- siekane orzechy, wiórki czekoladowe, małe pralinki, jadalne kwiaty, itp.
Składniki na ciasto szybko zagniatam (masło ścieram na tarce, żeby je szybko rozdrobnić, a nie zagrzać) i wkładam do lodówki do schodzenia. Lubię spłaszczyć ciasto w woreczku na płaski placek, wtedy szybciej się schłodzi.
Nagrzewam piekarnik do 180 stopni, a w czasie, gdy ciasto się chłodzi przygotowuję krem czekoladowy. Stawiam garnek z wodą na gazie, a na nim blaszaną miskę i przygotowuję krem w kąpieli wodnej. Najpierw rozpuszczam czekolady, mieszając w miarę potrzeby. Następnie dodaję i rozpuszczam masło. Później stopniowo po łyżce dokładam mascarpone i kremówkę intensywnie mieszając. Na koniec wsypuję cukier puder i mieszam do uzyskania jednolitego kremu. Ściągam krem z ognia i odstawiam do ostygnięcia w chłodne miejsce. Można czasem zamieszać, żeby szybciej ostygł, jednak nie chcemy, żeby zastygł na twardo zanim nasz spód do tarty będzie gotowy. Trzeba to sobie sprawdzać.
Schłodzone ciasto rozwałkowuję na okrąg nieco większy od mojej tortownicy (28 cm), a obcięte ciasto wykorzystuję do zrobienia rantu. Tnę wąskie paski ciasta i układam wokół brzegów. Nakłuwam spód ciasta widelcem i piekę aż się dobrze zrumieni, ok 20-25 minut, zależnie od piekarnika.
Gdy ciasto ostygnie wyciągam je z formy i wlewam na nie przestudzony krem. Gdy krem zacznie zastygać, ale nie jest jeszcze całkiem twardy, dekoruję go wybranymi dodatkami. Podaję dopiero po zupełnym stwardnieniu kremu, najlepiej w lodówce.
Komentarze
Prześlij komentarz