Różana panna cotta
Lubicie zapach róż? A marmoladę różaną w pączkach? Niektóre smaki i zapachy to klasyka. Tak, jak klasyką jest również włoski deser, panna cotta, który przygotowuje się podgrzewając osłodzoną śmietankę kremówkę z dodatkiem żelatyny. Taką śmietankową galaretkę przybiera się zazwyczaj musem ze świeżych owoców. Zainspirowana właśnie różaną nutą wpadłam na pomysł połączenia tych klasyków i dziś prezentuję efekty. Kusząca zapachem świeżych róż galaretka o delikatnej konsystencji i słodyczy śmietanki podana dla równowagi z kwaskowatym sosem z malin. Brzmi kusząco? Mam nadzieję! U nas przyjęła się z ogromnym entuzjazmem. Robi się ją szybko, a jest bardzo efektownym deserem. Najwięcej czasu zajmie Wam czekanie aż galaretka stężeje, samej pracy jest tyle, co nic.
Galaretka:
- 200 ml śmietanki kremówki
- 50 ml wody różanej (ja swoją kupiłam tutaj)
- 40 g cukru
- 5 g żelatyny + 1/4 szklanki zimnej wody
Sos:
- 230 g malin świeżych lub mrożonych
- 3 łyżki cukru
- 2 łyżeczki wody różanej
Do podania (opcjonalnie):
- płatki róży jadalnej
- nasiona chia lub ulubione pestki lub orzechy drobno posiekane
W małej miseczce zalewam żelatynę zimną wodą, aby napęczniała. Do rondelka wlewam śmietankę, wodę różaną i cukier. Mieszam dokładnie aż cukier się rozpuści i doprowadzam do wrzenia. Wyłączam ogień pod garnkiem i dodaję do śmietanki namoczoną żelatynę i energicznie mieszam trzepaczką do całkowitego rozpuszczenia żelatyny. Rozlewam płyn do małych miseczek i odstawiam do ostygnięcia do temperatury pokojowej, a następnie wkładam do lodówki do całkowitego stężenia. Dla dekoracji lubię posypać panna cottę płatkami róż, kiedy dopiero zaczyna tężeć, wtedy ładnie przyklejają się na powierzchni, ale można również posypać ją dopiero do podania. W międzyczasie przygotowuję malinowy sos. Do rondelka dodaję maliny, wodę różaną oraz cukier i podgrzewam, żeby owoce puściły sok. Redukuję trochę ilość płynu gotując sos, a następnie blenduję go lub przecieram przez sitko. Zastygniętą panna cottę podaję polaną sosem i posypaną nasionami chia dla dekoracji. Ja zwykle nie wyciągam jej z miseczek i wyjadamy z nich deser łyżeczką, ale jeśli wolicie, można miseczkę włożyć na chwilę do gorącej wody i wyciągnąć galaretkę do góry nogami na talerzyk i tak udekorować i podać. Jeśli zdecydujecie się na taką formę, nie posypujcie zastygającej panna cotty płatkami róż, tylko posypcie ją dopiero po wyciągnięciu z miseczek.
Komentarze
Prześlij komentarz